5 stereotypów o Tajlandii, które nie są prawdą

Mój pobyt w Tajlandii powoli zbliża się ku końcowi, czas więc na małe podsumowania. Przed wyjazdem wiele czytałam na temat tego kraju. Nie ...

Mój pobyt w Tajlandii powoli zbliża się ku końcowi, czas więc na małe podsumowania. Przed wyjazdem wiele czytałam na temat tego kraju. Nie tylko reportaży czy przewodników, ale też opinii na formach internetowych czy wpisów na blogach. Część z nich okazała się bardzo trafna i pomogła mi w odnalezieniu się w Azji, inne były zupełnie wyssane z palca i nie miały nic wspólnego z rzeczywistością. Stereotypów i mitów na temat Tajlandii jest wiele - oto subiektywna lista tych, z którymi nie mogę się zgodzić.
Staruszka sprzedająca pokarm dla małp pod świątynią w Prechuap Khiri Khan
1. Większość Tajek to transseksualiści lub prostytutki (albo jedno i drugie)
To chyba pierwszy i najważniejszy stereotyp, któremu trzeba zaprzeczyć. Próbowałam znaleźć dane statystyczne pokazujące jak duży odsetek społeczeństwa naprawdę stanowią kathoey (lub według innego nazewnictwa shemales), niestety dane albo są gdzieś zakopane, albo nie da się tego rzetelnie sprawdzić (osobiście stawiam na drugą opcję). Transseksualiści w Tajlandii mogą się z całą pewnością cieszyć dużą akceptacją reszty społeczeństwa. Wynika to częściowo z wyznawanego przez zdecydowaną większość Tajów buddyzmu, który zakłada absolutną równość płci (a transseksualizm jest tu przez większość uznawany za trzecią płeć), częściowo z historii, w której kathoey występują od wielu stuleci np. na dworze królewskim, ale również z szeroko wyznawanej zasady żeby pilnować własnego interesu (w tym kontekście brzmi to aż nazbyt dosłownie:). Z całą pewnością transseksualistów da się spotkać na Tajskich ulicach. I w zależności od ich zasobów finansowych czasem da się ich rozpoznać, a czasem nie. W ciągu ostatniego miesiąca tylko trzy razy zdarzyło mi się spotkać osobę, która wzbudziła moje podejrzenia, z czego dwie dziewczyny na maksymalnie turystycznej Khao San Road, czyli dokładnie tam gdzie można się było ich spodziewać. Więc nie przesadzajmy - nawet jeśli odsetek transseksualistów jest w Tajlandii wyższy niż w innych krajach to wciąż nie są jakieś szalone liczby i większość kobiet rzeczywiście urodziło się kobietami.

Jeśli zaś chodzi o przekonanie, że większość Tajek to prostytutki, które zrobią wszystko by wyciągnąć kilka groszy z zagranicznej kieszeni (i że każda Tajka dałaby się pokroić za zagranicznego chłopaka, który będzie finansował jej zachcianki) to ma to tyle wspólnego z prawdą, jak to, że co druga Rosjanka dorabia w burdelu. Jest to mit bardzo krzywdzący lwią część kobiet, które każdego dnia bardzo ciężko pracują, żeby zapewnić godne życie sobie i swoim bliskim. Które pchają te miliony wózków z jedzeniem, sprzedają breloczki na targu przez cały dzień w 40-sto stopniowym upale, pracują w biurach i w bankach. Ja nie twierdzę, że prostytutek i kobiet łasych na pieniądze nie ma. Są. Wszędzie, nie tylko w Tajlandii. Ten kraj, choć nadal niezaprzeczalnie biedny, rozwija się bardzo szybko i seks-turystyka, która jeszcze kilka lat temu stanowiła źródło utrzymania dla wielu osób, dziś stopniowo przechodzi do lamusa i angażuje coraz mniej kobiet. Ale o tym więcej w następnym punkcie...

2. Bangkok stolica rozpusty
Ahhh te stereotypy utrwalone w filmach. Dzięki chłopakom z Kac Vegas w Bangkoku wielu ludzi już zawsze będzie postrzegało to miasto jako stolicę imprez, alkoholu, narkotyków, prostytutek itd. Prawda jest nieco inna i można śmiało powiedzieć, że poza kilkoma miejscami przeznaczonymi wyłącznie dla turystów Bangkok to miasto bardzo spokojne. Tajowie piją niedużo i bardzo rzadko można spotkać miejscowych siorbiących drinka. Nawet podczas ich ulubionej rozrywki, czyli karaoke, podczas którego europejczycy muszą się zwykle odpowiednio znieczulić, Tajowie popijają tylko mrożoną herbatkę i przegryzają ciasteczka. Jeśli chodzi o turystów wiele się zmieniło w ciągu ostatnich lat. Podobno jeszcze 10 lat temu cała turystyka w Tajlandii opierała się na wlewaniu w siebie hektolitrów alkoholu i sypianiu na lewo i prawo z prostytutkami. Dziś ostoją tego typu turystów jest Pattaya, gdzie ponoć rzeczywiście dzieją się różne dziwne rzeczy. A w Bangkoku... spokój.
I jeszcze ten kapelusz. "Prawdziwe azjatyckie nakrycie głowy", które mało kto nosi:)
3. Nie da się uniknąć zatrucia pokarmowego
Fakt, porównując z europejskimi standardami w Tajlandii panuje mega syf. Te same ulice na których biegają szczury i karaluchy i na które sąsiadka wylewa mydliny z prania czy inne badziewie, kilka godzin później stają się mobilnymi restauracjami wyposażonymi w składane krzesełka i stoły i wózki z jedzeniem. Trudno więc mówić o wysokiej higienie przygotowywania i spożywania pokarmu. Jeśli ktoś bardzo boi się problemów z żołądkiem zawsze może skorzystać z usług restauracji, gdzie standard przyrządzania (oraz oczywiście ceny) są już zupełnie inne od tych ulicznych. Woda z kranu w Tajlandii nie nadaje się do picia, wiele osób obawia się również lodu w napojach. Mogę uspokoić - mało która restauracja czy uliczny sprzedawca trudzi się przygotowywaniem lodu i jego zdecydowana większość pochodzi z najbliższego 7/11 lub od dostawców, którzy dbają o jego jakość, można więc spokojnie siorbać zmrożone latte. Jeśli chodzi o wodę rzeczywiście nie powinno się jej pić, ale nie jest to żaden problem, ponieważ butelkowana woda dostępna jest dosłownie wszędzie. Rozumiem, że przygotowywanie i spożywanie jedzenia na tajskiej ulicy może w wielu ludziach budzić wątpliwości, ale nie da się zaprzeczyć, że to właśnie tam można zjeść najlepiej i najtaniej. Ja przez miesiąc posiłkowałam się w wielu ulicznych restauracjach, niektórych naprawdę podłych patrząc z perspektywy czasu. Nigdy nic nie dolegało mi, mojemu towarzyszowi podróży czy ludziom napotkanym w drodze, więc z pewnością nie jest tak źle jak wieść gminna niesie:).
Rewelacyjna zupa z wieprzowiną i rybnymi pulpecikami. Cena: 4 złote.
4. W "bucketach" sprzedawanych na popularnych imprezach jest amfetamina lub speed
"Dosypaaaali" - to najlepsza poranna wymówka imprezowiczów, którzy nie potrafią przyznać, że zwyczajnie przesadzili z alkoholem. A nie trudno przegiąć kiedy whisky z colą popija się z plażowego wiaderka o pojemności litra. A tak właśnie sprzedawane są drinki na Khao San Road w Bangkoku czy Full Moon Party na Koh Phangan. Po prostu mierz siły na zamiary zamiast później głupio się tłumaczyć. Bo jaką korzyść ma uliczny handlarz z dosypania ci drogiego narkotyku do drinka? Szczególnie, że za jego posiadanie może trafić za kraty na długie lata?

5. Oszuści są na każdym kroku, a ceny dla turystów zawyżone
Moje stanowisko w tej sprawie jest takie: Tajowie to najmilsi i najbardziej pomocni ludzie z jakimi miałam chyba kiedykolwiek do czynienia. Mam mega pozytywne doświadczenia jeśli chodzi o obsługę klienta w Tajlandii i kilka razy ktoś gonił mnie po ulicy żeby wydać mi 5 bahtów reszty, kiedy ich nie zabrałam:) Czy zdarzają się przypadki oszustw? Owszem, szczególnie w Bangkoku. Sama nigdy nie padłam ich ofiarą, nie spotkałam też nikogo, kto zostałby oszukany. Ponad to w każdym hotelu i w większości atrakcji turystycznych wywieszone są informacje o powszechnie stosowanych przekrętach, więc dość łatwo ich uniknąć jeśli ma się trochę oleju w głowie. Ceny w miejscach mocno turystycznych i imprezowych są zdecydowanie wyższe, ale korzystanie z lokali znajdujących się przy jednej konkretnej ulicy to wyłącznie własny wybór klienta. W pozostałych miejscach większość restauracji kieruje się standardowymi cenami podanymi w menu. Nawet uliczne stoiska z jedzeniem często oferują kartę dań lub mają wywieszone tabliczki z cenami. W trakcie zakupów na bazarze itp. warto pytać o ceny i nie bać się targować (ale bez przesady - okulary za 5 złotych są już wystarczająco tanie). Taksówkarze i kierowcy tuk-tuków ZAWSZE podają turystom zawyżone ceny, ale negocjuje się z nimi dość łatwo, szczególnie jeśli użyje się dwóch najważniejszych rzeczy - choć odrobiny języka tajskiego i dużo uśmiechu. Te dwie metody naprawdę potrafią zdziałać cuda.
Ceny podane są na większości produktów
A wy jakie macie doświadczenia z waszych podróży do Tajlandii? Zgadzacie się z tym co napisałam powyżej czy macie zupełnie inne spostrzeżenia? Podzielcie się nimi w komentarzu!

Zobacz również

6 komentarze

  1. Moje doświadczenia niestety ograniczają się do zaprzyjaźnionych pań z tajskiej restauracji w Finlandii, które wpisują się w Twój obraz najmilszych ludzi na świecie, a przynajmniej wiecznie uśmiechniętych od ucha do ucha za to pytanie. A jakie widziałabyś słabe strony na wyprawę do Tajlandii z dziećmi??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Długi lot może być ciężki do zniesienia dla dzieci, podobnie transport na terenie Tajlandii (głównie pociągi i autobusy w różnym stanie technicznym). Temperatury mogą być bardzo wysokie, szczególnie w połowie dnia, więc podczas podróży z dziećmi lepiej aktywnie spędzać poranki i późne popołudnia. No i trzeba pamiętać o dodatkowych szczepieniach, o ile u dorosłych nie są konieczne, to chyba rozsądnie byłoby wykonać je u najmłodszych. Generalnie dużo zależy od dzieci, tego jak bardzo są przyzwyczajone do podróży i czy bardzo grymaszą w niekomfortowych dla nich momentach. W Tajlandii spotkałam bardzo wiele osób podróżujących z dziećmi, w tym nawet jednego zaledwie 8-miesięcznego bobasa, który radził sobie świetnie i nie sprawiał rodzicom zbyt wielu problemów. Poza tym infrastruktura turystyczna jest w Tajlandii tak rozbudowana, że każdy powinien znaleźć coś dla siebie:)

      Usuń
  2. Świetny tekst! Stereotypy zawsze były i będą dopóki ludzie będą je powtarzać. Niemniej jednak, kiedy ktoś będzie opowiadał o tym przesadzonym Bangkoku - będę odsyłać go tutaj ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny artykuł! Nie ukrywam, że sam zamierzam udać się niebawem do Tajlandii. Chciałbym spędzić w niej wakacje. Jak powinienem się do tego przygotować? Czy powinienem zaopatrzyć się w niektóre produkty dostępne w ofercie sklepu internetowego https://4gift.pl/prezenty/pozostale-prezenty/prezent-dla-podroznika (mam na myśli w szczególności kartę przeżycia)?

    OdpowiedzUsuń
  4. Wygląda to super. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo ciekawie to zostało opisane. Będę tu zaglądać.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twoją opinię!

Flickr Images