W Kopenhadze znajdziesz coś z każdej słynnej, europejskiej stolicy - Paryża, Amsterdamu czy Londynu. Jednocześnie największe miasto Danii ma w sobie coś, czego cała reszta nie posiada. Specyficzną, wyluzowaną atmosferę, która sprawia, że chce się do niego wracać i wracać.
1. Hale targowe Torvehallerne
"To nie supermarket. To super market!". Torvehallerne to raj nie tylko dla maniaków jedzenia i gotowania. 60 stoisk, na których można znaleźć dosłownie wszystko - od łypiących na ciebie groźnie, świeżych homarów, przez francuskie sery oferowane przez Pana z podkręconym wąsem, do świeżych bułeczek i pysznej kawy - to prawdziwa uczta dla smaku i wzroku. Idealna propozycja na leniwe, niedzielne śniadanie lub lunch w nieformalnej, tłocznej atmosferze przeszklonej hali.
2. Tivoli
Tivoli to jeden z najstarszych i zdecydowanie jeden z najlepszych parków rozrywki na Świecie. Fani wielogodzinnych szaleństw na rollercosterze mogą się ze mną nie zgodzić, bo to nie kolejki i inne maszyny są tu głównym punktem programu. W Tivoli znaleźć można za to ogrody kwiatowe, altany, kawiarnie, restauracje. Wąskie ścieżki oświetlone są milionem lampek, a niebo nad parkiem rozświetlają raz na jakiś czas pokazy sztucznych ogni. Kilka razy do roku Tivoli całkowicie zmienia swój wygląd, a dopracowane w najdrobniejszych szczegółach, tematyczne stylizacje dosłownie zapierają dech w piersiach.fot. Jacob Surland |
3. Nyhavn
Urokliwy kanał wodny z XVII wieku, przy brzegu którego stłoczyły się drewniane łodzie i romantyczne kolorowe kamienice. W tym ta, w której przez 18 lat tworzył Hans Christian Andersen. Idealne miejsce na kawę i krótki odpoczynek, świetne by odpocząć po zakupach na bardziej zatłoczonym Strøget.
4. Strøget i okolice
Każda dziewczyna kochająca modę wkraczając na to terytorium musi mieć się na baczności. Kolorowe witryny kuszą pięknymi ubraniami, a z drogerii do nozdrzy przechodniów docierają nieziemskie zapachy. Strøget to perła na koronie duńskiego konsumpcjonizmu. Ja wprost uwielbiam się relaksować wydając pieniądze, których nie mam na ubrania, których nie potrzebuje, więc czułam się tam jak ryba w wodzie. Spacer tą ulicą polecam jednak również tym, którzy nie są zainteresowani zakupami. Po drodze zatrzymać można się przy Rådhuspladsen i zobaczyć imponujący ratusz lub zboczyć nieco z trasy i wdrapać się na Rundetårn, okrągłą wieżę, z której roztacza się imponujący widok na panoramę miasta.
5. Kastellet i okolice
Kastellet to jadna z najlepiej zachowanych formacji obronnych w kształcie gwiazdy. W otaczających ją ogrodach znaleźć można między innymi japońskie wiśnie, które, szczególnie wiosną w okresie kwitnienia, wyglądają wyjątkowo pięknie. Nieopodal znajduje się również symbol Kopenhagi, cel turystycznych pielgrzymek, czyli Pomnik Syrenki. Nie do końca rozumiem fenomen tej rzeźby, a na dodatek dokładnie pod nią poślizgnęłam się na kamieniu i wyrżnęłam na oczach grupy chińskich turystów, ale jak ktoś przepada za takimi atrakcjami, to czemu nie.
Największe kopenhaskie rozczarowanie: Christiania
Christiania to miejsce, do którego turyści walą drzwiami i oknami. Mała, zielona autonomia wolnych konopi w Danii, gdzie można kupić i zapalić zioło. Jeśli spodziewasz się hipisowskiej atmosfery, facetów z długimi brodami i w sandałach możesz gorzko się rozczarować. Christiania wygląda bowiem jak miejsce ogarnięte wojną. Sklepiki z marihuaną zakryte są wojskowymi siatkami maskującymi, a ludzie w kominiarkach przechadzają się jak gdyby nigdy nic. Na dodatek, porównując z resztą Kopenhagi, okropny tam syf. Być może ktoś odnajdzie się w tym klimacie, ja czuje się w takich miejscach zagrożona, więc po 15 minutach wzięłam nogi za pas i najzwyczajniej uciekłam.
0 komentarze
Dziękuję za Twoją opinię!